7x100 słów na 7. rocznicę przeprowadzki do Warszawy
niedziela, grudnia 10, 2017
Słyszeliście
kiedyś o konkursie na historię o własnym mieście, którą trzeba zamknąć w 100
słowach? Po raz pierwszy urządzono go w Santiago, w Chile w 2001 roku i od tego
czasu „Santiago en 100 palabras” stał
się najbardziej prestiżowym konkursem literackim w kraju. Do Europy idea ta
dotarła raptem 3 lata temu, a w tym roku odbyła się pierwsza polska edycja tego
wydarzenia: „Warszawa w 100 słowach”.
Podsunęło mi to pomysł, żeby tradycyjny tekst na rocznicę przeprowadzki z
Wrocławia do Warszawy napisać właśnie w takiej formie. Et voilà! Oto 7 (nie dość, że krótkich, to jeszcze o ponad pół roku
spóźnionych ;p) historii na 7. rocznicę mojego romansu z Warszawą (tak, nadal
romansujemy, nie wiadomo jeszcze, co z tego będzie ;)).
Ze wszystkimi pracami wyróżnionymi w konkursie „Warszawa w 100 słowach” można się zapoznać – do czego gorąco zachęcam - tutaj: http://warsaw.in100words.eu/sites/in100words.eu/files/book/warsaw-100-words/2017/warszawaw100_3103.pdf .
Ze wszystkimi pracami wyróżnionymi w konkursie „Warszawa w 100 słowach” można się zapoznać – do czego gorąco zachęcam - tutaj: http://warsaw.in100words.eu/sites/in100words.eu/files/book/warsaw-100-words/2017/warszawaw100_3103.pdf .
[Stałym
czytelnikom wyjaśnię, że widoczny w tekstach liryzm i wyższy niż zwykle poziom
intymności, to wyraz tęsknoty za twórczością AcrossTheInside. Nazwijmy to literacką zaczepką, bo mam nadzieję,
że mimo braku aktywności w ostatnim czasie, na wrocławską edycję konkursu* coś
napisze…]
*Oby
powstała! Sto słów o mieście stu mostów – może ktoś wymieni po prostu ich
nazwy?:)
#1
"Jakie
jakiego początki"
Czy łatwo jest o czymś
opowiedzieć mając do dyspozycji sto słów? Jak zdecydować, o czym opowiedzieć?
Z początku wydało mi się
to zadaniem karkołomnym, po kilku próbach uznałam, że mogłabym się w tak
krótkiej formie wypowiedzi rozlubować. Mimo, że jestem gadułą i bardziej od
słuchania swego głosu lubię tylko patrzeć na niespokojne rzędy niespokojnych
słów, które wydostają się spod niespokojnych palców.
Istotą życia zdaje się być
poszukiwanie, by tak rzec - odnajdywanie się w nieustannie zmieniających się okolicznościach.
Może więc zamiast na – najzgrabniejszych nawet – stwierdzeniach warto skupić
się na - najwłaściwiej postawionych - pytaniach? Od czego by tu zacząć…?
***
#2
"Quaero Ergo Sum?"
Jak sobie radzić z
uczuciem wyobcowania, nieprzystosowania do dzisiejszych czasów?
Czy wypada zaproponować nieznajomemu
rozmowę o samotności egzystencjalnej?
Jak dobrze o sobie myśleć,
gdy z braku chirurgiczno-estetycznych interwencji trafiamy na margines kanonu
urody?
Dlaczego tak wielu pragnie
być playboyami i topmodelkami, a tak niewielu naukowcami?
Jak nie porównywać się do
innych?
Czy pragnienie życia
poza mediami społecznościowymi to już kliniczny przypadek dziwactwa?
Do kogo zaadresować
skargę, gdy euforyczna chemia przemieni się w kaustyczną miłość?
Jakie znaczenie dla rozwoju
osobowości mają kontekst geograficzny i historyczny?
Jaka bym była, gdybym
nigdy nie spróbowała Warszawy?
Skąd mam wiedzieć, czy
stawiam właściwe pytania?
***
#3
"Jak
zakochać się w Warszawie"
Witaj, nieznajomy mieszkańcu
Warszawy! Myślałam o Tobie dzisiaj. Ja też pochodzę z innego miasta i też
czasem za nim tęsknię. Nie ma nic złego w nostalgii. Ale przecież codziennie
podejmujemy decyzję, żeby tu zostać. Tak, to kwestia decyzji! Podobnie jak
szczęście. Zrób DZISIAJ coś, co od dawna odkładasz na mityczne JUTRO. Idź.
Zadzwoń. Przeczytaj. Zobacz. Przeżyj. Wyznaj. Nie okradaj sam siebie z czasu.
Jesteś ważny. Warszawa trochę zmienia Ciebie, ale i Ty trochę Warszawę.
Zakochaj się najpierw w sobie, a miłość do niej przyjdzie sama. Pamiętaj, nie
tylko Ty czujesz się tu czasem samotny. Może stoję obok, kiedy to czytasz?
***
#4
"Siedem
po ósmej"
Jak zwykle to ja czekałam na Olgę.
Po drodze złapał mnie deszcz – co z tego, że letni i przelotny, skoro moje
włosy były zrujnowane. Słowo „fryzura” byłoby raczej nadużyciem w odniesieniu
do prostowania samych końcówek z jedną nogą w drzwiach, ale nawet po tym
uczesaniu nie było już śladu. Było siedem po ósmej. Siedziałam przy barze,
czekając na jej standardową wiadomość: „spoznie sie, przepr,,”, na którą ja
odpiszę: „Już się spóźniłaś. Biorę Old Fashioned”. Normalnie by marudziła, że
jest zbyt wytrwany, ale przecież nieobecni nie mają głosu. A tylko tutaj w
całej Warszawie dało się to w ogóle pić.
***
#5
"Ja,
Ona i On"
Dlaczego o to pytasz? Nagle
przeszkadza Ci On?
Tak, jesteś teraz ważniejsza, ale
Wrocław to mój dom…
Gdy jestem z Tobą, tęsknię do Niego.
Będąc z nim marzę o Tobie.
Warszawo, nie krzycz, dość tego!
Mówię szczerze, czy źle robię?
Czuję się jak zdrajca, gdy zaczynam
Cię kochać. Lecz żeby zabić tę miłość, musiałabym uciec i zacząć całkiem od
nowa. Jesteście tak różni i chcę Was oboje! On jest jak tlen, Ty jak woda sodowa.
Na myśl, że trzeba by wybrać,
szlocham i uczuć swych się wstydzę. Oboje Was… i zarazem…
***
#6
"MizoPhonia"
W poniedziałki wstaję lewą nogą i sunę przez miasto jak burza
gradowa, by jak najszybciej zamoczyć usta w czarnej kawie.
Autobus zapchany, relaksuję się wspomnieniem niedzieli z
książką na PolMoku, kierowca szarpie, dopiero Wileński, w tle
cebulowo-buraczany „koncert polifoniczny”.
Rozszarpuję oczyma wyobraźni źródła jazgotu, który uporczywie
przebija się przez moje „Nessun dorma” na słuchawkach.
Stoimy.
Znajomi mówią, że stałam się bardziej cyniczna, że moja
energia wszędzie konstytuuje lożę szyderców.
A czy to moja wina, że nic mnie tak nie irytuje, jak ludzka
głupota?
Wielu się dzisiaj wydaje, że w dobrym guście jest napieprzać
w komunikacji miejskiej przez telefon.
Abominacja.
***
#7
"Nie
czekaj"
Czekasz gotowa. Puszysz się z dumy.
Muzea, teatry, pomniki pamięci, parki, pałace, kościoły, cmentarze, Wisła,
skarpa, aleje, Kopernik. Ale nikt na Ciebie nie patrzy. Szybko. SZYBKO! Krótsze
zdania. Mniej złożone. Więcej obrazków – wracamy do korzeni. Lewą stroną
ruchomych schodów szybciej w dół i w górę. Jedzenie w pudełkach. Same nagłówki.
Wszędzie jesteśmy jedną nogą. Na wszystko zerkamy jednym okiem. Drugie jest
zawsze na ekranie. Oszczędzamy czas, żeby dłużej patrzeć na innych ludzi. W
telefonach, serialach. Nie na Ciebie. Marzymy, by być kimś innym. Gdzieś
indziej. Jesteś przeżytkiem, przyszłość jest wirtualna. Minuta raz w roku
pierwszego sierpnia Ci nie wystarczy?
***
0 komentarze