4. rocznica przeprowadzki do Warszawy - 10 kulinarnych powodów do radości (4th anniversary of moving to Warsaw - 10 culinary reasons to celebrate)

niedziela, marca 23, 2014


If you are coming to Warsaw or need a reason to visit, scroll down for the English version of this post

Niedawno minęły 4 lata od mojej przeprowadzki do Warszawy. Po emocjonalnym tekście na trzecią rocznicę, nie mogłam sobie odmówić kontynuacji. Pomijając wszelkie animozje, jakie ludzie spoza Warszawy mogą do niej żywić, jest jedna droga, którą stolica może trafić do Waszego serca – przez żołądek. 

GZIK W PRZEKĄSKACH U ROMANA https://www.facebook.com/ludna2?fref=ts

W czasach, kiedy zakochałam się w Przekąskach, chociaż bardzo chciałam, nie bardzo miałam pomysł, co tam jeść. Śledź, zimne nóżki - bleee. Awanturka, niespodzianka też mnie jakoś nie przekonały. Idea jedzenia surowego mięsa z surowym jajkiem też nie wydawała mi się wówczas seksowna. Pierwszą rzeczą, jakiej spróbowałam był gzik właśnie. Twarożek podawany z gotowanym ziemniakiem i pomidorem – niby nic, a pycha. I zapycha;) I tak, Przekąski w związku z remontem Hotelu Europejskiego się przeniosły, a żywa legenda Warszawy – Pan Roman – otworzył swój własny lokal na Powiślu. Uwielbiam! 


SZNYCEL PO WIEDEŃSKU W SZPILCE https://www.facebook.com/CafeBarSzpilka?fref=ts

Jako nastolatka miałam półtoraroczną przygodę z wegetarianizmem. Ale doszła do wniosku, że jednak lubię mięso. Moja osobistą pokutą było obejrzenie dokumentu „Mieszkańcy Ziemi” – jednej połowy przez palce, a drugiej przez łzy ( "Mieszkańcy Ziemi" Filmweb). Można mnie w sobie rozkochać dobrze przyrządzonym mięsem. Kiedyś z koleżanką przepytałyśmy kelnera Szpilki z całego menu, tłumacząc, że musimy dbać o linię i… skończyło się na sznyclu właśnie. Stąd utarło się powiedzenie, że sznycel w Szpilce jest dietetyczny:) Pierwszy raz użyłam soku z cytryny do takiego mięsa i zaufajcie, że działa cuda!


„Włoska robota” to niewielka restauracja tuż przy całorocznym stoku narciarskim w Parku Szczęśliwickim. Powaliła mnie na kolanaJ Z jednej strony stok i wyciąg, które sprawiają, że czujesz się PRAWIE jak w Aspen, a z drugiej jedzenie palce lizać. Słowo daję, NIGDY nie trafiłam na danie, które mi nie smakowało albo było nieodpowiednio przyrządzone. Pizza z szynką parmeńską i rukolą tak mi zawróciła w głowie, że nawet zrobiłam taką w domu. Przyprawiona według własnego smaku wyszła jeszcze smaczniejsza, dacie wiarę? Polecam odwiedzić to miejsce, nawet jeśli Wam nie po drodze na Ochotę. 


BIAŁA CZEKOLADA W CHARLOTTE http://www.bistrocharlotte.com/

Nigdy nie lubiłam białej czekolady. Ba! Uważam, że to słodycz zupełnie innej kategorii i nie powinien się posługiwać nazwą, według mnie, zastrzeżoną dla smakołyku z kakao. Wystarczyło jedno śniadanie w Charlotte, żebym zmieniła zdanie. Na pewno miały na wpływ świeżo wypiekane pieczywo, wino musujące, tęcza i cała atmosfera Placu Zbawiciela. I płynna postać czekolady. Jeśli ktoś potrafi z dystansem podejść do złej sławy, jaką cieszy się Zbawix i ma wystarczająco dużo cierpliwości, żeby wytrzymać czasem 40 minut na realizację zamówienia, na pewno nie rozczaruje go jedzenie, które Charlotte ma mu do zaoferowania (Croque-madam!! Mmmm!). Śniadanie nawet o 22? To lubię!  

SWISS BURGER W SOUL FOOD BUS https://www.facebook.com/soulfoodbus?fref=ts

Zanim moda na burgery zaczęła się w Polsce na dobre, znajomy z Wrocławia zabrał mnie do Soul Food Busu, zlokalizowanego wówczas na „Stacji balon” po praskiej stronie Mostu Świętokrzyskiego. Jako fanka McDonalda (żeby nie było – nadal nią jestem!) nie sądziłam, że kotletowi wołowemu możne towarzyszyć takie bogactwo dodatków. Swiss (wołowina, ser Brie, grillowane pieczarki, karmelizowana cebula, rukola, pomidor, majonez, keczup Heinz, bułka jasna lub ciemna) wymiata tak bardzo, że nie muszę próbować żadnego innego burgera, żeby chcieć tam wracać i zabierać tam znajomych. Poezja!

 
KARKÓWKA W LOLKU http://www.publolek.pl/

Nie trzeba czekać na sezon i wyjeżdżać poza miasto, żeby zjeść coś z grilla. Normalnie jadam różne grillowane potrawy, ale w Lolku tylko karkówkę. To przez nią ten pub nie schodzi z listy ulubionych miejsc w stolicy moich znajomych z Wrocławia. Na PolMoku w okolicach stawu podczas wakacji starsza Pani sprzedaje hot dogi z wyśmienitą prażoną cebulką. Choćbym miała pęknąć, zawsze zjadam jedno i drugie. A latem po karkówce (zwana karkówką przez znajomą, która uważa, że to mięso wołowe) zimne piwo na leżakach w części ogrodowej pubu. 

 
POLE TRUSKAWKOWE W ALE GLORII http://alegloria.pl/

Byłam w kilku restauracjach Magdy Gessler, ale jedna szczególnie utkwiła mi w pamięci. Pomijając wszystkie własne, sałatka „Pole truskawkowe” w Ale Glorii jest najlepszą, jaką jadłam z życiu. Rostbef, rukola, roszponka, owoc granata i dressing owocowy. Hmm, zastanawiam się, czemu jeszcze sama nie spróbowałam takiej zrobić;) 

 
RAINBOW ROLL W RYŻOWYM POLU  https://www.facebook.com/RyzowePole?fref=ts

W Warszawie jest wiele naprawdę dobrych restauracji z sushi, ale moją ulubioną bezapelacyjnie jest Ryżowe Pole. Restauracja jest niewielka, kameralna, ale ma cudowne stoły z wnęką pośrodku wypełnioną ryżem, wina śliwkowe, przemiłą obsługą i wyśmienity Rainbow Roll (łosoś, tuńczyk, maślana, ogórek, awokado, majonez). Nie dość, że jest to pyszne, to jeszcze cieszy oko! Jeśli mój braciszek kiedykolwiek zdecyduje się spróbować sushi, zabiorę go właśnie na to. 

 
KEBAB Z FRYTKAMI W KEBAB KINGU  http://www.kebabking.biz/

W pierwszym roku pobytu w Warszawie spróbowałam kebaba dwa razy. W obu miejscach był tak obrzydliwy, że zarzuciłam pomysł dalszego poszukiwania. Ponad rok później spotkałam się ze znajomą, która widząc, że mieszkam niedaleko jednej z ich restauracji, zapytała: „Byłaś kiedyś w Kebab Kingu?” Odpowiedziałam, że nie, na co ona zdecydowanym głosem powiedziała: „Bardzo dobrze! I nie idź”. Przekornej natury nie da się oszukać i już wkrótce przekonałam się, co miała na myśli. O-mój-Boże! Niebo w gębie! Świetne mięso, pyszne surówki, idealne sosy. Znalazłam swoje miejsce na ziemi;) Zanim otworzyli filię we Wrocławiu, Kebeb King był moją kartą przetargową, żeby zwabiać do Warszawy znajomych;) Wiem, że walczy o palmę pierwszeństwa z Amritem, ale jako zadowolony, a tym samym lojalny klient nawet nie zamierzam ich sprawdzać. Wisienką na torcie jest obłędny Tamek o smaku mango!!



TORTY Z CUKIERNI SOWA http://www.cukierniasowa.pl/

Nigdy nie lubiłam tortów. Kojarzyły mi się z ciężką, zbyt słodką masą o smaku margaryny. Na uroczystościach, na których się je podaje, albo dziękowałam, a jeśli nie wypadało odmówić – opracowałam technikę rozgrzebywania kawałka, żeby wyglądał na częściowo zjedzony. To zmieniło się dopiero w Warszawie za sprawą tortów z cukierni Sowa, wychwalanej pod niebo przez moją kuzynkę. One jest prawdziwą fanką ich wypieków, prawie psychofanką!:) Nie jest to najdroższa i najbardziej ekskluzywna stołeczna cukiernia, ale zdecydowanie moja ulubiona. Delikatne, lekkie, pyszne. Krem tak smaczny, że chciałoby się wylizać też łopatki z miksera, którym go ubijano. Rewelacja! 


 Lista jest oczywiście nie tylko autorska, ale i otwarta. Każde z tych miejsc to pewne wspomnienia, ludzie, ważne okresy w moim życiu. Tajnym składnikiem, który sprawiał, że dziś o nich piszę jest niewątpliwie sentyment. Miejsca na tej liście pasują do każdego nastroju, z czasem będzie ona coraz dłuższa. Moja rada dla tych, którzy przyjeżdżają do Warszawy do pracy i nie chcą być w niej nieszczęśliwi jest taka: zamiast żyć wyłączenie wspomnieniami z rodzinnego miasta, wyjdźcie z domu i stwórzcie nowe, tutaj.  

***


4th anniversary of moving to Warsaw - 10 culinary reasons to celebrate



It’s been four years since I moved to Warsaw. After the emotional post on the third anniversary, I could not stop myself from following up a year later. Leaving aside any animosities people outside of Warsaw may have toward it, there is one way how the capital can get to your heart - through your stomach.



COTTAGE CHEESE (“GZIK”) AT “PRZEKĄSKI U ROMANA” https://www.facebook.com/ludna2?fref=ts



At the time when I fell in love with “Przekąski Zakąski”[1], although I really wanted to, I did not really have an idea what I could eat there. Herrings, jellied pigs feet – juck! “Awanturka” (cottage cheese and fish paste) and “surprise” (too much risk, considering other positions on the menu) were somehow unconvincing, too. The idea of eating raw meat with a raw egg did not seem sexy at that time. The first thing I finally tried was the “gzik”. Cottage cheese, served with a boiled potato and a tomato – nothing sophisticated but tasty. And stodgy;) And yes, “Przekąski Zakąski” were relocated because of the renovation of the European Hotel, and the living legend of Warsaw - Mr. Roman (who used to be a bartender there) - opened his own place in Powiśle. I love it!






WIENNER SCHNITZEL AT CAFÉ BAR “SZPILKA” https://www.facebook.com/CafeBarSzpilka?fref=ts
 
As a teenager I had an eighteen-month experience with vegetarianism. However, I came to a conclusion that I like meat. My personal penance was to see a document titled "The Earthlings" – I watched one half through my fingers, and the other through tears ("Earthlings" IMDb). Now you can steal my heart with a well prepared meat. So once I went to “Szpilka” with a friend. We asked the waiter about all positions on the menu, explaining we had to watch what we eat because of a diet and... we ended up ordering Wienner Schnitzel. Since then we make this joke that schnitzel from “Szpilka” is actually dietaryJ For the first time I added lemon juice to such a meat, and trust that it works wonders!


 

"Włoska robota" (Eng. Italian job) is a small restaurant just off the year-round ski slope in Szczęśliwicki Park. It knocked me to my kneesJ On one hand, the ski slope makes you feel ALMOST as you were in Aspen, on the other hand you are offered a finger licking good food. I swear, I NEVER had a dish there that I did not like or that was poorly prepared. Pizza with prosciutto and arugula turned my head and so I even made one at home. Seasoned according to my own taste the pizza came even better, can you believe it? You should definitely visit this place, even if Ochota is not on your way.




WHITE CHOCOLATE AT “CHARLOTTE” http://www.bistrocharlotte.com/

I never liked white chocolate. Indeed! I thought this is a sweet of a completely different category than chocolate and should not use this name, to me reserved for the delicacy made of cocoa. It took just one breakfast in Charlotte to change my mind. Of course not without significance were the freshly baked bread, sparkling wine, the famous (or notorious) rainbow and the whole atmosphere of the Savior's Square. And liquid form of the white chocolate. If anyone can approach from a distance the notoriety Zbawix enjoys and has enough patience to wait sometimes 40 minutes to get his order, he will not be disappointed in food Charlotte has to offer (“Croque-madam” sandwich!! Yummy!). Possibility to have breakfast even at 10 pm? I like it!


SWISS BURGER AT “SOUL FOOD BUS” https://www.facebook.com/soulfoodbus?fref=ts

Yet before burgers became so popular in Poland, a friend from Wrocław took me to “Soul Food Bus”, located close to the "Balloon Station" on the East end of the Świętokrzyski Bridge. As a fan of McDonald's (which I still am!) I did not realize that a beef meat could be accompanied by such a wealth of extras. Swiss burger (beef, Brie cheese, grilled mushrooms, caramelized onions, arugula, tomato, mayonnaise, Heinz ketchup, white or wholemeal bread) rocks so much that I do not need to try any other burger to want to go back there and to recommend this place to my friends. Poetry!


 
PORKNECK AT “LOLEK” PUB http://www.publolek.pl/

You don’t have to wait for the season and go out of town to eat something from the grill. Normally I eat a variety of grilled dishes, but to “Lolek” I go only to have a porkneck. That dish made this pub one of the favorite places in the capital to all of my friends from Wroclaw. On PolMok around the pond during a summertime there is elderly lady who sells hot dogs with delicious roasted onion. Even if I had to burst of overeating, I would always have both. And I a summer after eating a porkneck (which one of my friends thought it was made out of beef) I love to have a cold beer on a sun lounger in the garden part of the pub. 



STRAWBERRY FIELD AT “ALE GLORIA” http://alegloria.pl/
 
I have been to several restaurants ran by Magda Gessler, but one in particular stuck in my memory. Leaving aside all of my own salads, the “Strawberry Field" at “Ale Gloria” was the best I we've tasted in my life. Roast beef, arugula, cornsalad, pomergrenade and fruity dressing. Hmm, I wonder why I have not yet tried to do this at home;)


RAINBOW ROLL AT “RYŻOWE POLE” https://www.facebook.com/RyzowePole?fref=ts

There are many really good sushi restaurants in Warsaw, but my favorite one is definitely “Ryżowe Pole”. This restaurant is small, intimate, but it has a wonderful tables with a cavity in the middle filled with rice, selection of plum wines, lovable service and excellent Rainbow Roll (salmon, tuna, butterfish, cucumber, avocado, mayonnaise). Not only it is delicious but it’s also pleasing to one’s eye! If my brother ever decides to try sushi, this is the place I'll take him to taste the first bite.



KEBAB SET WITH FRENCH FRIES AT “KEBAB KING” http://www.kebabking.biz/

During the first year of my residence in Warsaw I tried kebab twice. In both cases it was so disgusting that I gave up the idea of further search. A year later, I met up with a friend who, seeing that I lived near to one of their restaurants, asked me: "Have you ever been to Kebab King?" I said no, so she decidedly said: "Very good! Don’t you ever do that" (of course she meant it diet wise). The contrary nature cannot be cheated and soon I found out what she meant. O-My-God! Heaven in my mouth! Great meat, delicious salads, prefect dressings. I found my place on earth;) Before they opened a branch in Wroclaw, “Kebeb King” was my trump card to lure my friends to come to WarsawJ I know that they fight for the palm with “Amrit”, but as a satisfied and therefore loyal customer I do not even intend them to compare them.




CREAM CAKES FROM “SOWA” CAKE SHOP http://www.cukierniasowa.pl/

I never liked cream cakes. For me it was always a too heavy and way too sweet margarine flavored taste. At the ceremonies they were served I either didn’t have them or, if it was inappropriate to refuse, I developed a special technique of digging a piece up so it looked as partially eaten. That changed only after I moved to Warsaw because of the cream cakes from “Sowa” cake shop which my cousin praised to the sky. She is a true fan of their pastries, almost a psychofan:) This is not the most expensive and most exclusive cake shop in the capital city, but by far my favorite one. Delicate, light and delicious. The cream is so tasty that one would like to lick a mixer paddle, where it was whipped. Simply excellent!


This list is of course not only personal, but also open. Each of these places brings certain memories, people, important periods in my life. The secret ingredient that made me mention them today is with no doubt the sentiment. Places on this list fit any mood I could possibly be in, with time this selection would expand. My advice to those who come to Warsaw to work and do not want to be unhappy here is the following: instead of living off memories of your hometown, go out of and create new ones, here.


[1] Place offering vodka shots and small beer for 4 PLN and various snacks for 8 PLN each. It was located in the European Hotel at Krakowskie Przedmieście in Warsaw, right next to the Bristol Hotel and the Presidential Palace.
 

You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe