11. rocznica przeprowadzki do Warszawy – 11 lekcji i Bella Ciao! | The 11th anniversary of moving to Warsaw - 11 lessons and Bella Ciao!

wtorek, grudnia 28, 2021



Źródło: Pinterest


*Scroll down for the English version*


W tym roku minęło 11 lat, od kiedy podjęłam decyzję o przeprowadzce do Warszawy. Miało być na chwilę i na spróbowanie, a de facto spędziłam w stolicy większość swojego „dorosłego” życia. Przeorała mnie Warszawa porządnie. Przeciągnęła przez całe spektrum uczuć. Wiele razy wciągała w wir wydarzeń nigdy nie pytając, czy mam chęć i siłę. Nie sprawdzając, czy ostatni raz mi się podobał i czy marzą mi się kolejne. Huśtałyśmy się między troskliwą czułością a syndromem sztokholmskim. Tych 11 lat mnie mocno wymęczyło, ale lubię myśleć, że nie na darmo – z wielu warszawskich wydarzeń, doświadczeń, znajomości, błędów wyciągnęłam ważne wnioski. Oto kilka z nich.



I vice versa – niejedna kiczowata piosenka słyszana wszędzie osiem razy na godzinę, wryje Ci się w mózg, zacznie nucić i w końcu – czy tego chcesz, czy nie - podobać. Podchodźmy do nowości z otwartością i szacunkiem. Inne nie znaczy gorsze. A żeby się rozwijać, musimy to „inne” eksplorować.



Miłość to zbiór uczuć, które mogą się różnić dla poszczególnych ludzi i zmieniać wraz z nimi z czasem. Miłość to także decyzja podejmowana każdego dnia, że akceptujemy człowieka, którego wybraliśmy takim, jaki jest i że nadal chcemy iść przez życie właśnie z nim. W zakochaniu ważne jest to, co daje Ci drugi człowiek – chcemy słuchać, co wspaniałego w nas widzi i w nieskończoność czuć na sobie wzrok opętany podziwem. W miłości masz sprawiać, żeby osoba, którą kochasz, była szczęśliwa – oczywiście z poszanowaniem Twoich potrzeb i granic.







Ani jej. Stawiaj siebie i swoje potrzeby w centrum swojego życia i nie fantazjuj o tym, że któregoś dnia zdobędziesz wpływ na to, co inni myślą, czują i robią. Zadawaj sobie pytanie, czy chcesz i jesteś w stanie zaakceptować innych takimi, jacy są, a nie, jakich technik możesz użyć, żeby ich zmienić. Włóż bajkowe wzorce relacji między bajki.



Małe piwko nad ranem w jednym z barów cuchnących śledziami albo butelka ciepłego prosecco na schodkach nad Wisłą zawsze Zawsze ZAWSZE kończą się kacem mordercą następnego dnia.


Jeśli czegoś bardzo chcesz i jeszcze tego nie masz, to może znaczyć, że wcale tak bardzo tego nie chcesz. Bo powiedzieć: „byle zdrowie było” i „masz w sobie wszystko, czego potrzebujesz, żeby osiągnąć to, czego chcesz” to frazesy tylko jeśli je wypowiadasz zamiast wcielać je w życie.



My, urodzeni w latach 80-tych, jako nastolatkowie mieliśmy rację nazywając swoich trzydziesto- i czterdziestoletnich wówczas rodziców dinozaurami. Bo skala różnic między nami a dzisiejszymi nastolatkami i dwudziestoparolatkami – widoczna szczególnie w „postępowej” przestrzeni stołecznej - wymyka się rozumieniu. Strach pomyśleć, jak będą wyglądać nasze relacje z kilkuletnimi dziś dziećmi, które więcej czasu spędzają w rzeczywistości wirtualnej niż poza nią.



Nie czekaj z podjęciem działania aż będziesz w 100% gotowy – to może nigdy nie nastąpić. Nie czekaj na drugiego człowieka, żeby zrealizować swoje plany – sam/sama też jesteś w stanie to zrobić. Nie czekaj aż ktoś powie: „dobra robota”, żeby być dumnym z tego, co robisz. Nie czekaj z realizacją wielkich zamierzeń na jutro, zacznij dzisiaj jednym małym działaniem – za kilka dni i tygodni dzięki sumie tych małych codziennych działań znajdziesz się bliżej swojego celu. Nie czekaj na sprzyjające okoliczności, na łut szczęścia, na cud - działaj.



Ani zupą pomidorową. Nie wszyscy Cię polubią. I nie wszyscy mają Cię polubić! Bądź sobą. Ze swoimi dziwactwami i słabościami. Gwiżdż na opinię innych. Otaczaj się ludźmi, którzy Twoje dziwactwa i słabości lubią. A tych, którzy Cię nie rozumieją, omijaj szerokim łukiem, bo…



Zdarza Ci się czasami czuć niekomfortowo w relacji z kimś? Część Ciebie protestuje i nie zgadza się na pewne traktowanie, ale lękliwy głos w środku powtarza: „musisz być miły”, „nie bądź taka spięta, tak się teraz robi”, „nie psuj innym humoru”. Ktoś staje na Twojej granicy i Cię z niej przepycha. Zgadzasz się, bo przecież to jednorazowo i na pewno w dobrej intencji. A ten ktoś, zaciekawiony i zachęcony Twoją uległością, pcha Cię dalej i dalej, daleko poza akceptowalną dla Ciebie przestrzeń. Aż w końcu w niewybrednych słowach Cię porzuca w jakimś ponurym miejscu Twojej osobowości, z której nie wiesz, jak się wygrzebać. Bo skoro Ty siebie nie szanujesz, to w opinii innych – na ich szacunek też nie zasługujesz. Takie zapędy zwykle widać od samego początku. Niekoniecznie po oczach (zwykle im ładniejsze, tym gorzej dla Ciebie), ale na pewno w sposobie, w jaki ktoś sprawia, że się czujesz. Nie ignoruj sygnałów ostrzegawczych. Trzymaj się z daleka od toksycznych relacji.



Ludzie nie lubią długich maili. Co pozostaje więc komuś, kto kocha się wyczerpująco i zgrabnie wypowiadać? Pisanie. No to siedział człowiek po pracy i pisał. Pisał i chował do szuflady. Bo mały zalękniony chochlik podpowiadał człowiekowi, że pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej i żeby się nie okazało, że my akurat gorzej, to lepiej pozostać w cieniu. Zapominał potem człowiek na kilka lat, znajdował zakurzone, śmiechnął i pisał dalej. Kilka takich śmiechnięć na przestrzeni lat i przestrzeń kurzących się w szufladzie lat zażądały w końcu zamknięcia (otwarcia). I wiecie co? To wspaniałe uczucie dokończyć coś, co się zaczęło. Skupić się na tym, czego się chce, zamiast na tym, czego się nie chce.

Kto jeszcze nie czytał świadectwa tego, jak się żyje w Warszawie z kotem – polecam „Kota w pustym mieszkaniu”. Po lekturze nigdy już nie spojrzycie tak samo na swoje koty😊



Ale o tym można by napisać książkę. Najlepiej, żeby zrobił to ktoś, kto zna już odpowiedzi, których ja nadal szukam.


11. rocznica przeprowadzki do Warszawy będzie ostatnią. Niniejsze słowa piszę będąc daleko od hałasu tramwajów, próbujących nie wychwiać się z torów, niczym młody przyjezdny, który w weekend wypił o jednego za dużo w tym modnym miejscu w centrum. Daleko od dźwięków nerwowych klaksonów, które nie mówią: „uważaj, jestem za tobą„, tylko: „A niech cię diabli! Ciebie i wszystkich na literę C!„. Od ukochanego przez warszawiaków stania w kolejkach. Od korków na Wisłostradzie. Od protestów na Placu Zamkowym, na Wiejskiej i Nowogrodzkiej. Od pomnika z okładki albumu „The Old Man and the Spirit” zespołu Beyond the Bridge. Od klasztoru szarytek na skarpie. Od spacerów po PolMoku. Od talerzyków i domowego chlebka w „Ale Wino!”. Od przemiłej Pani Blondynki obsługującej Balkon I na widowni Opery Narodowej. Od przeglądów nowego kina włoskiego w Kinie „Muranów”. Od składów tanich książek, które mają niezwykłą umiejętność zaginania czasoprzestrzeni. Od stoiska z kwiatami przy Hali Mirowskiej. Od „na jednego” do rana u Pana Romana.

Czy będę tęsknić? Czas pokaże😊 Wiem, że tęsknić będzie Warszawa – jak za każdym, kto poznawszy ją pokochał i zawsze mówił o niej dobrze. Rozstałyśmy się, ale pozostajemy przyjaciółkami. Bella Ciao!





***


The 11th anniversary of moving to Warsaw - 11 lessons and Bella Ciao!  

It's been 11 years since I decided to move to Warsaw. It was supposed to be for a while and to give it a try but, in fact, I have spent most of my "adult" life in Warsaw. Warsaw has pierced me thoroughly. It dragged me through the whole spectrum of feelings. Many times it pulled me into the vortex of events, never asking if I have the will and strength to do it. She didn't check if I liked the last "adventure" and if I dreamed of going to another one. We swung between caring tenderness and the Stockholm syndrome. Those eleven years exhausted me, but I like to think that it was not in vain - I drew some important conclusions from many Warsaw events, experiences, acquaintances and mistakes. Here are just a couple of them.







And vice versa – even the most cheesy song heard everywhere eight times an hour would stick in your brain, you'd soon start humming it and eventually - whether you like it or not – it would appeal to you. Let's approach the novelty with openness and respect. "Different" does not mean wrong, it just means different. To grow, we need to explore the "otherhood".







What we call 'love' is a collection of feelings that can vary for different people and change with them over time. Love is also a decision we make every day that we accept the person we have chosen as he or she is and that we still want to go through life with him or her. When falling in love, what matters is what the other person gives you - we want to listen to those wonderful things they see in us and endlessly feel their gaze obsessed with admiration. When loving, you are supposed to make the person you love happy - respecting your needs and boundaries, of course.


Nor her. Put yourself and your needs at the center of your life and don't fantasize about one day gaining influence over what others think, feel and do. Ask yourself if you are willing and able to accept others as they are, not what techniques you can use to change them. Top holding on to a fairy tale relationship patterns.

A small beer at dawn in one of the open late bars which smell like herring, or a bottle of warm prosecco to welcome dawn at the Vistula is never Never NEVER a good idea. Unless you dream of a killer hangover.






If you want something very much and you don't have it yet, it may mean that you don't want it very much at all. This is because to say: "if you don’t have your health, nothing else matters" and "you have everything you need to achieve what you want" are claptraps only if you say them instead of putting them into practice.





We, people born in the 1980s, were right as teenagers to call our then 30- and 40-year-old parents dinosaurs. Because the scale of the differences between us and today's teens and twenty-somethings - especially apparent in the presumably progressive capital city – is perplexing. It is frightening to think what our relations will be like with children who are a few years old today and who spend more time in virtual reality than outside of it.





Don't wait to take action until you are 100% ready - that may never happen. Don't wait for another person to carry out your plans - you can do it yourself too. Don't wait for someone to say: "good job" to be proud of what you are doing. Don't put off making your big plans for tomorrow, start today with one small action - in a few days and weeks you will be closer to your goal thanks to the sum of these small daily efforts. Don't wait for favorable circumstances to occur, and don't count on luck or a miracle – act now.





Or tomato soup. Not everyone will like you. And not everyone is supposed to like you! Be yourself. With your quirks and weaknesses. Take lightly the opinion of others. Surround yourself with people who like your quirks and weaknesses. And avoid those who don't appreciate you, because...






Do you know that uncomfortable feeling around certain people? A part of you protest against certain behaviors, but then you hear a fearful voice inside which tells you to "be nice", "let go", "don't be snippy". Someone invades your boundary and pushes you beyond it. You agree because you convince yourself that, after all, it's a one-time thing and surely done with good intentions. Then this person, curious and encouraged by your submissiveness, pushes you further and further, far beyond the acceptable space for you. And finally, with unflattering words, he or she abandons you in some dreary place of your personality that you don't know how to get out of. Because if you don't respect yourself, others don't think you deserve their respect either. Foreshadowing can usually be seen early on. Not necessarily with the naked eye (usually the prettier the eyes, the worse for you), but for sure you can deduce from the way someone makes you feel. Don't ignore the warning signs. Stay away from toxic relationships.






People just don't like long emails. So what's left for someone who loves to express themselves exhaustively and gracefully? Writing. Well, then, the person sits down after work and writes. Writes and then hides it in a drawer. Because a little, frightened goblin questions her writing skills and convinces her to leave the piece in the shadow. So she forgets about it for a couple of years, then finds it dusty but still witty and continues to write. And so it goes for some time. Finally, the creativity and laughter closed in the dusty drawer demand their closure (a release). And you know what? It feels great to finish something you've once started. To focus on what you want instead of what you don't want.

If you haven't had a chance to read the freshly released (from the dusty drawer) story about living in Warsaw with a drunken cat, I recommend "Cat in an Empty Apartment" (currently book available only in Polish). I assure you that after reading it, you will never look at cats the same way again😊.





I guess a whole book could be written about that. It would be best done by someone who already knows the answers I'm still looking for.



The 11th anniversary of the move to Warsaw will be the last one. I am writing these words being already far from the noise of trams trying not to sway from the tracks, like a young Varsovian who drank one too many in one of the trendy places in the Warsaw center. Far from the sound of nervous horns that don't say: "look out, I'm behind you", but: "Damn you! You and your whole Goddamn family!". From the queues beloved by Varsovians. From traffic jams on Wisłostrada. From the protests at the Castle Square, in Wiejska and Nowogrodzka streets. The monument from the cover of "The Old Man and the Spirit" album by Beyond the Bridge. From the convent of the Daughters of Charity on the Warsaw scarp. From long walks on Pole Mokotowskie. From the appetizers and homemade bread in "Ale Wino!". From the lovely blonde lady selling librettos on the 1st Balcony at the National Opera. From the Italian film review at the Muranów Cinema. From the cheap book stores that have the ability to bend space-time. From the flower stall at Hala Mirowska. From "just one drink" at Mr. Roman's place.

Will I miss Warsaw? Time will tell😊 I know for sure that Warsaw will miss me - like everyone who loved her and always spoke well of her. We have parted ways, but we remain friends. Bella Ciao! 



You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe