„O wyższości deszczu nad śniegiem” (Do B.) („The superiority of rain over snow” (For B.))

wtorek, stycznia 21, 2014

*Scroll down for the English version*


Bywają takie stany, w których w ramach samobiczowania za wydumane winy odmawiamy sobie nawet tych rzeczy, które sprawiają nam przyjemność. Bez sensu. Przecież nikt nam nie zrobi tak dobrze, jak my sami. Ja lubię pisać.

Emocje zależą od myśli.

„Napisz o wyższości deszczu nad śniegiem! Myślę, że ten motyw nie jest wystarczająco (sic!) omówiony w literaturze [czy jest w ogóle? – przyp. red.]. Być może przysłużysz się ludzkości, a na pewno będzie to dobre ćwiczenie intelektualne dla ciebie” – powiedziała moja przyjaciółka nad trzecią szklanką tego beżowego likieru, który podają w samolotach. Chyba pół żartem, ale gdyby wszyscy moi znajomi życzyli sobie na okoliczność imienin, urodzin i na inne umowne okazje wyłącznie moich tekstów, fundusze z „prawdziwych” prezentów mogłabym odłożyć na przykład na Remingtona. Nie, żebym zamierzała na nim pisać, ale mam taką fanaberię, żeby postawić go na niskiej ławie naprzeciwko drzwi balkonowych. Siadać przy niej po turecku z kubkiem kawy i zbierać myśli.


Myśli wywołują emocje.

No to do dzieła.

(a) [Krytyczne zdanie o śniegu: ………………………………………………………………..]

(b) [Krótki pean o deszczu: ………………………………………………………………..]

Pauza. Refleksja. Czy warto poświęcać czas na tego typu rozważania? Czy w obliczu codziennych problemów własnych, całego świata i transcendencji nie są to zwykłe dywagacje? Czy nie lepiej zająć się czymś innym? Ważnym? Czy chce mi się nad tym w ogóle zastanawiać? Czy ja mam na to czas?

Ludzie zwykle powtarzają, że życie to krótka chwila, moment, ułamek wieczności, że dlatego carpe diem. A T.S. Eliot powiedział: „Życie jest bardzo długie”. I miał rację, jakby się nad tym dłużej zastanowić. Na przykład, wielu z Was 8-godzinny dzień pracy dłuży się nieraz w nieskończoność. A takich dni mamy w tygodniu 5, w miesiącu 20, w roku 240, a w ciągu 35 lat pracy zawodowej 8,400. Rzeczywiście, to na pewno mija jak z bicza strzelił. Nieskończona to jest ilość spraw, rzeczy i relacji, jakie człowiek jest w stanie popsuć w trakcie swojego „krótkiego” życia.

Czas nie płynie ani szybko, ani wolno, zawsze płynie tak samo. Mimo tego, co lubimy o sobie myśleć, nie jest podatny na turbulencje i zawirowania występujące w naszych prywatnych życiach. W każdej części świata doba ma 24 godziny i to jak je wykorzystujemy, zależy wyłącznie od nas. Ja wiem, że Wy to wiecie. Tak samo jak to, żeby zmienić opony zanim zima rozpocznie się na dobre i żeby nie przebiegać na czerwonym.

Na przykład. Możemy wiecznie narzekać, że brakuje nam snu albo nauczyć się spać i jednocześnie wypoczywać – odpowiednio dobrać materac i poduszkę, wietrzyć pokój przed snem, w ciągu dnia zapewnić sobie trochę ruchu i świeżego powietrza, darować sobie jeden odcinek „Plotkary”, a na dobranoc nie raczyć się butelką wina. Czy dwoma. Albo spróbować snu polifazowego (3 godziny snu podstawowego w nocy plus 3 drzemki 20-minutowe w ciągu dnia) - podobno rewelacyjnie podnosi wydajność. Zawsze jest jakieś rozwiązanie. Tylko my jesteśmy z natury leniwi. De facto nawet nasz mózg nie pracuje, kiedy nie musi i wiele czynności wykonujemy bezrefleksyjnie, automatycznie. Nie ma takich okoliczności, z którymi nie moglibyśmy się uporać przez sterowanie własnymi myślami.

Wracając do tematu (a propos sterowania). Mogłabym przytoczyć przewrotne cytaty o śniegu, np.
„– Śnieg jest bardzo piękny, prawda? Czysty, niczym nie skalany…
– …i zimny!
– Jak ręka anioła zemsty.” /Źródło: serial Batman/

Albo:
„Śnieg: woda w proszku.” /Sławomir Mrożek/

Potem bronić deszczu, mówiąc:
„Jeśli wystarczająco długo patrzy się na deszcz i nie myśli o niczym, człowieka stopniowo ogarnia uczucie, że jego ciało się uwalnia, otrząsa z rzeczywistości świata. Deszcz ma hipnotyzującą moc.” /Haruki Murakami/

I dalej:
„Grze miłosnej nigdy nie przeszkadza ani deszcz, ani ciemność.” /Robert Fulghum/ – Ani słowa o śniegu!

Ale to byłaby czysta erystyka, a nie ona jest dzisiaj głównym bohaterem. To jest tekst imieninowy, sklecony naprędce na specjalne zamówienie. Pochwała deszczu, a nie intelektualne poszukiwanie odpowiedzi na tę porywającą hipotezę o jego wyższości nad śniegiem. A zatem.

Jest obiektywnym i niepodważalnym faktem, że śnieg może się kojarzyć wyłącznie z zimnem, szarością, krótkim dniem i skostniałymi palcami. Krukami żerującymi przy złowieszczo gołych drzewach. Bałwanami. Czerwonokrwistością. Zamarzniętym ciałem pod budynkiem dworca kolejowego na przedmieściach. Solą na butach. Wielogodzinnymi opóźnieniami pociągów (”Sorry, taki mamy klimat”). Żółtymi popsimi tunelami przy przejściu dla pieszych. Zaśmieconymi trawnikami w pierwszych dniach wiosny. Lenistwem i niezdecydowaniem płatków śniegu. Bezsensownością zimy w mieście. Śmiercią.

A deszcz to przecież życie, wiosna, oczyszczenie, nowy początek. Szelest liści w parku. Namiętny pocałunek na środku ulicy. Mżawka. Jednorazowa parasolka z Rossmanna. Kalosze. Kałużowe lusterka. Prawidłowa gospodarka wodna. Roześmiane, ubłocone po kokardę dzieci. Gwałtowna letnia burza z piorunami. Ukojenie dla suchej ziemi. Drewniany pomost i zasypana kroplami deszczu wzburzona tafla jeziora. Lepsze branie na rybach. Pachnące runo leśne i grzyby. Spacer po parku. Brak komarów. Wolność. Beztroska. Wieczór pod ciepłym kocem z kubkiem kakao. Dzwonienie kropli rozbijających się o parapet. I tylko po deszczu możemy zobaczyć tęczę.

A tak na serio, nieważne czy czekamy na deszcz czy śnieg. Nieważne, co planujemy, patrząc na niego przez okno. Te plany trzeba przekuwać w realne działanie. Bo nauka świadomego myślenia jest tylko środkiem do celu. A celem jest nauczyć się przeżywać szczęście i to nie tylko intelektualnie, ale i realnie.

To, co czujemy, jest reakcją na to, o czym myślimy.

Chciałoby się rzec, że to truizm, ale gdyby tak było, nie słyszelibyśmy o setkach tysięcy ludzi na świecie popadających w depresję, funkcjonujących dzięki antydepresantom, piszących listy pożegnalne. Więc niech nie będzie to pustosłowie, tylko mantra. Nie wierzycie w skuteczność mantry? Zastanówcie się ile razy powtarzaliście jakieś kłamstwo, aż w końcu sami zaczynaliście w nie wierzyć? Dlaczego dla odmiany nie wykorzystać tego sugestywnego mechanizmu w słusznym celu?

***
Jaką rolę odgrywa w moim życiu esej o opadach atmosferycznych? Sprawia, że czuję się szczęśliwa. Niby zabawne, że po kilku miesiącach marazmu, to uczucie zapewniło mi raptem 1000 słów wyrzuconych z siebie spontanicznie. Jednak uczucie to poprzedziła myśl, że podstępna prośba o imieninowy esej, z pozoru pozbawiona znaczenia, sprawiła, że wracam do gry. Wygląda na to, że czasami lepiej się na chwilę zatrzymać, złapać kilka głębszych oddechów, rozciągnąć się i dopiero biec dalej, niż nabawić się zakwasów, odcisków i tym samym na jakiś czas wykluczyć się z wyścigu.

Zgrabnie ubrał w słowa Twoją emocję Kevin Brooks: „Mógłbym wymieniać jeszcze setkę powodów. A prawda jest taka, że po prostu lubię deszcz.” Niech deszcz zawsze będzie Twoim amuletem odwracającym złe myśli. Wszystkiego najlepszego, B.

Twoja S.

Warszawa, 21 stycznia 2014 r.

                                                                      ***

„The superiority of rain over snow” (For B.)
There are certain circumstances when as part of self-flagellation for some made-up guilt we deny ourselves even those few things that bring us joy. It makes no sense though. No one knows better than you how to make you happy. I like to write.
Emotions depend on thoughts.
"Write an essay about the superiority of rain over snow! I think this theme is not enough (sic!) discussed in the literature [is it at all? – editor’s note]. Perhaps you will do something good for the humanity, and with no doubt it would be a nice intellectual exercise for yourself" - said my friend over the third glass of a beige liqueur they usually serve on a plane. I think she said that half joking, but if all of my friends requested my writings for their name days, birthdays and any other occasions, I could spend the ‘real gifts’ funds for Remington, for example. It’s not like I'm going to be using it, but I have this whim to put it on a low bench in front of the balcony doors. Sit cross-legged in front of it with a cup of coffee and gather my thoughts.

Thoughts trigger emotions.
So let's do it .
(a) [Critical opinion about snow: ..........................................................................]
(b ) [Short paean of rain : ..........................................................................]
Pause. Reflection. Does it even make sense to spend time on such considerations? Aren’t these just divagations comparing to our own and the world’s real problems, the transcendence? Don’t I have anything better to do? Something important? Do I even feel like thinking about it? Do I have time for this?
People usually say that life is but a blink of an eye, just a moment , a fraction of eternity  so we all shall carpe diem. But T. S. Eliot said, "Life is very long". And he was right if you think about it for a while. For example, for many of you during your 8-hours working day time often goes on and on. And there are 5 such days in a week, 20 in a month, 240 in a year, 8,400 during 35 years of a professional career. Indeed, it seems like it passes in the blink of an eye. Infinite is a number of matters, things and relations one person is able to ruin during his or her "short" lifetime.
Time does not fly nor drag, the clock is ticking alike for each one of us. Despite how we like to think of ourselves, it is not susceptible to turbulences in our private life. In every part of the world each day lasts 24 hours, and how we use it depends only on us. I know that you know that. Just like this to change tires before winter starts for good, and not to run a red light.
For example. We can forever complain about sleep deprivation or deficiency or learn how to sleep better and take full advantage of a night rest - chose a right mattress and a pillow, ventilate the room before going to sleep, get some exercises and fresh air during the day, give up one episode of "Gossip Girl" , and forgo the evening bottle of wine. Or two. Or alternatively we could try a polyphasic sleep (3 hours of a basic sleep at night plus 3 20-minutes naps during the day) – it is said that it significantly increases efficiency. There is always a solution. The thing is that we are lazy by nature. In fact, even our brain does not work when it doesn’t have to, a lot of our activities and decisions are thoughtless, automatic. There are no such circumstances in our lives which could not be dealt with by controlling our thoughts.
Returning to the topic (apropos control). I could cite some perverse quotes about snow, for example:
"- Snow is so beautiful, isn’t it? Clean, unblemished...
- ... and cold!
- Like a hand of a revenge angel." / Source : Batman series/
Or :
"Snow: powdered water." / Slawomir Mrozek/
Then defend the rain, saying:
"If one looks at the rain long enough and stop thinking about anything, he is gradually overwhelmed by a feeling that his body is released, that it shakes off the reality of the world. Rain has a hypnotic power." /Haruki Murakami/
And further:
"The game of love can never be interfered by the rain nor the darkness." /Robert Fulghum / - Not a word about the snow!
But it would be pure eristic, and today it’s not about it. This essay is a name day gift, patched together in a hurry at a special request. A praise of the rain, not an intellectual search for answers to this thrilling hypothesis about its superiority over the snow. Thus.
It is an objective and undeniable fact that the snow can be associated exclusively with the cold, the gray, short days and frozen fingers. Ravens preying upon ominously bare trees. Idols (idiots). Bloodredness. Frozen body close to the railway station somewhere in the suburbs. Salt on shoes. Trains delayed by many hours ( "Sorry, that's because of the climate we leave in" ). Yellow dogmade tunnels next to the crosswalk. Cluttered lawns in the early spring. Laziness and indecision of snowflakes. Meaninglessness of winter in the city. Death.
And the rain is life, spring, catharsis, a new beginning. A rustle of leaves in a park. A passionate kiss in the middle of the street. A drizzle. A throwaway umbrella bought at Rossmann. Wellingtons. Puddle mirrors. A proper water management. Children covered in mud, laughing. A violent summer thunderstorm. A relief for a dried up land. A wooden pier and rough surface of a lake. Fish bite better after the rain. An odorous undergrowth and mushrooms. A walk in a park. No mosquitoes. Freedom. Carelessness. An evening under a warm blanket with a mug of cocoa. Raindrops on a window sill. And only after the rain one can see a rainbow.
But seriously, regardless if we look forward to rain or snow. No matter what we plan staring at them through the window. These plans need to be turned into reality. Because the ability of a conscious thinking is only a mean to an end. The ultimate goal is to learn to experience happiness, not only intellectually, but also physically.
How we feel is a reaction to what we think about.
One could call it a truism, but if it was one, we would not possibly hear about hundreds of thousands of people in the world falling into depression, functioning thanks to antidepressants, writing suicide notes. So don’t think of it as a double-talk, make it a mantra. Let me guess, you don’t believe in the efficacy of mantra? Think about how many times you repeated a lie until you finally believed in it? Why not for a change take advantage of this suggestive mechanism for a good cause?
***
What role did this essay about precipitation played in my life? It made me feel happy. Kind of funny that after several months of a malaise, all it took was to spontaneously get 1,000 words off my chest. But this feeling was preceded by a thought that a tricky request for a name day gift essay, seemingly meaningless, made me return to the game. It seems that sometimes it's better to stop for a moment to catch a deep breath, stretch for a while and then go back to running than end up with muscle sores, corns and thus exclude ourselves from the race for some time.
Kevin Brooks put your emotion in words deftly: "I could give you a hundred more reasons. But the truth is that I just like the rain." Let the rain always be your amulet protecting you from negative thoughts. All the best, B.

Yours truly, S.

Warsaw, January 21, 2014

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Wiele rzeczy w życiu sprawia nam przyjemność, ale tylko prawdziwe pasje budzą w nas systematyczność. Nie potrzebujemy impulsu motywacyjnego z zewnątrz, uczucie pierwszego uderzenia endorfiny po czymś co zrobiliśmy z pasją zostaje na długo w pamięci i domaga się powtórki. Trochę to ironiczne czytać tekst gdzie autor motywuje czytelnika, a sam swoje lenistwo nazywa marazmem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasja to stan emocjonalny, który nie zna stopniowania. Z całą pewnością pasji nie dzieli się na „prawdziwe” i „nieprawdziwe”. Każda pasja jest prawdziwa, a to czy istnieje ocenia sam pasjonat. Nieporozumieniem jest bezwzględne łączenie pasji z systematycznością. Jeśli idą w parze, pasjonat jest szczęściarzem. Nie każdemu jednak dany jest ten komfort. W sumie to smutne, że pod tak intymnym tekstem - który, jeśli dobrze rozumiem, jest prezentem dla przyjaciela - pojawia się tak nieprzyjemny komentarz. Nie budzi to jednak mojej złości, a raczej współczucie. Doświadczenie uczy przecież, że autorzy takich komentarzy często chowają w nich swoje frustracje, rozczarowania i tęsknotę za spełnieniem.

      Usuń

Subscribe