18 kropli goryczy (18 Drops of Bitterness)

wtorek, października 04, 2016

*Scroll down for the English version*

Mam dość. Sytuacja polityczna w Polsce jest dramatyczna. Odpływamy od demokracji w kierunku dyktatury i państwa wyznaniowego. Mam wrażenie, że ktoś ze mnie jawnie drwi, depcze moją godność i doskonale się przy tym bawi. Mi nie jest już do śmiechu. Nie można dłużej udawać, że nic złego się nie dzieje. Ani z pobłażaniem machać na to ręką. Wzięłam udział w strajku w poniedziałek 3 października ("Czarny Protest"), żeby wyrazić swój sprzeciw przeciwko całokształtowi rządów PIS. Czara goryczy się przelała. Czego mam dość?

(1) Nieodpowiedzialnej polityki wewnętrznej i zagranicznej niekompetentnych karłów moralnych. 
Jeśli nie zgadzacie się z punktem pierwszym, dalej czytacie na własną odpowiedzialność, bo będzie dosadniej.

(2) Hipokryzji i podwójnej komunikacji. 
Zarzucania opozycji tego, co PIS sam robi. Manipulowania prawdą i wyrywania zdań z kontekstu. Mówienia o wstawaniu z kolan i nawoływania do spędzania wolnego czasu na klęczniku. Postulat bezwzględnej ochrony płodu wynikający z religijnego przekonania o "świętości" życia mógłby zasługiwać na szacunek (niekoniecznie akceptację), gdyby ortodoksyjni zwolennicy PIS-u z równym szacunkiem odnosili się do ludzi z krwi i kości o innych niż oni poglądach.

(3) Stawiania na piedestał cierpienia. 
Wywoływania poczucia winy i nawoływania do pokuty. Napiętnowania radości życia. Babrania się w najgorszej przeszłości i snucia najczarniejszych wizji przyszłości.

(4) Zarządzania przez strach. 
Najłatwiej jest zjednać sobie tłum wskazując na istnienie (choćby enigmatycznego) Wroga, przed którym ciżbę może obronić jedynie Wroga Wskazujący. Ktoś powiedział kiedyś, że nie ma skuteczniejszego narzędzia trzymania za mordę niż strach. Po raz kolejny przekonujemy się, jakie to strasznie prawdziwe.

(5) Mieszania religii w sprawy państwowe. 
Szanuję to, że niektórzy ludzie mają potrzebę wierzyć. Nie zgadzam się jednak na to, żeby narzucali innym swoje poglądy i przy użyciu instrumentów prawnych ingerowali w tak indywidualną kwestię, jaką jest wiara jednostki (lub jej brak). Może niektórych zszokuje ten fakt (głównie tych, którzy wypierają ze świadomości, że otaczająca ich rzeczywistość, niezależnie od ich woli, się zmienia), ale większość Polaków nie jest katolikami. Pierwsze sakramenty przyjmuje pod naciskiem rodziców, którzy nie chcą narażać dzieci na ostracyzm społeczny, kolejne jako wymóg do zawarcia w przyszłości ślubu kościelnego (nie, nie po to, żeby ślubować w obliczu boga – dla białej sukienki i marszu na organach). Wierzenie i niepraktykowanie to nie jest katolicyzm, co najwyżej jakaś bliżej nieokreślona forma chrześcijaństwa. Nie zgadzam się na rządy żadnej religii, zwłaszcza takiej, której podstawowe zasady podważają sami wyznawcy.

(6) Mowy i polityki nienawiści
Jeśli tak właśnie każe postępować religia głoszona i narzucana przez PIS, to nie powinni straszyć Polaków islamem, bo wyznawcy tych dwóch religii mają ze sobą dużo więcej wspólnego niż im się wydaje. Mam dość obrażania mnie za to, że mam poglądy odbiegające od „jedynej słusznej linii partii”. Obrzucania się błotem przez zwolenników odmiennych opcji politycznych zamiast merytorycznej dyskusji i zaakceptowania faktu, że być może nigdy się nawzajem nie przekonają do swoich racji. Zwłaszcza, że to potyczka między tym, co jedni myślą a w co drudzy wierzą - nierozwiązywalna.

(7) Nacjonalizmu. 
Rozumiem, że tożsamość narodowa jest wypełnieniem potrzeby przynależności. Nigdzie nie jest jednak napisane, że aby kochać własny naród, trzeba gardzić wszystkimi innymi. Ani że kolejną z potrzeb sklasyfikowanych przez Maslowa, potrzebę uznania, można osiągnąć tylko przemocą.

(8) Decyzji motywowanych kompleksami i niskim poczuciem własnej wartości. 
PIS mówi, że Polska ma być wielka? Świetnie. Z zapartym tchem czekam na dowody na ich strategicznie, długoterminowe myślenie i branie pod uwagę interesów geopolitycznych. Na budowanie silnej pozycji czynem, a nie słowem (poniżającym innych). Bo to, co robi w tej chwili, to prosta droga do (kolejnej) zagranicznej interwencji. Gołymi pięściami można wygrać na podwórku. Polityka międzynarodowa wymaga innego kalibru broni. W konsekwencji prowadzonych aktualnie działań Polska nie będzie rosła, tylko puchła - od postępującego rozkładu.

(9) Infantylnych wytłumaczeń. 
I naiwnej wiary w nie. Głupcom się nie dziwię, ale i nie do nich się zwracam. Oni wyobrażają sobie chyba, że na Wiejskiej stoi wypełniony po brzegi skarbiec, z którego żadna dotychczasowa władza nie chciała nic dawać biednym obywatelom. I dopiero jak przyszedł dobry PIS, to zaczął się dzielić majątkiem z Polakami. Ani słowa o obligacjach, rujnowaniu systemu emerytalnego, o tym jak uderzają nas po kieszeniach podatki, którymi obciążane są największe korporacje i instytucje finansowe. Może im to bez różnicy, bo i tak funkcjonują gdzieś między MOPS-em, parafią a szarą strefą, nie martwiąc się nawet o własne potomstwo i smakując się wyjątkowo we wszystkim tym, co mówi im władza, tylko dlatego, że chcą to usłyszeć. Ale nie chcę, żeby tacy ludzie decydowali o moim życiu.

(10) Bicia piany
Usprawiedliwiania niewłaściwego postępowania tym, że inni też tak robili w przeszłości. Nie można by tak zrobić dla kraju czegoś dobrego MIMO TEGO, że ktoś wcześniej tego zaniechał? Mam dość przerzucania się nic niewnoszącymi argumentami i „mniejszego zła”. To się musi wreszcie skończyć.

(11) Bezkarności winnych. 
I bierności pokrzywdzonych. Tu nie ma co czekać na karmę ani rozliczenie przez historię. Wielka szkoda, że nie mamy opozycji z prawdziwego zdarzenia. Zgłaszane przez nich wyrazy oburzenia nie są właściwym środkiem do walki z fanatyzmem. Dobrze, że chociaż sprawdza się stare powiedzenie, że gdzie diabeł nie może (tak, tak, już słyszę te: „no właśnie, właśnie! To robota diabła!”), tam babę pośle.

(12) Ignorancji. 
Nie ma usprawiedliwienia dla braku wiedzy. Jeśli kogoś szokuje fakt, że za zasłoną dymną gorących i burzących krew w żyłach tematów rząd wprowadza szereg innych niekorzystnych rozwiązań (choćby CETA), to, za przeproszeniem, w dupie był i gówno widział. Oby mniej religijna część społeczeństwa sprawiła, że PIS się na tym wzniecaniu pożarów sparzy.

(13) Filozofów, którzy swoją wiedzę opierają na nagłówkach, nie czyniąc najmniejszych starań o jej pogłębienie. Rozumiem, że takie życie po łebkach daje im więcej czasu na jakieś bezwartościowe „rytuały” (telewizję, trolling internetowy, nałogi), ale apeluję o jedno – niech się w takim razie publicznie swoimi upośledzeniami myślowymi nie dzielą.

(14) Naiwności. 
Zamykanie oczu na realne problemy stawia czyniących tak w jednym rzędzie z małymi dziećmi, które wierzą, że nie widać ich po zamknięciu oczu. Jak głęboko PIS musi zaingerować w życie zwykłego obywatela, żeby zaczęło mu to przeszkadzać? Jak wiele wolności da sobie odebrać za 500 zł i obietnicę życia wiecznego za nienawiść wobec niewiernych? Mi nie jest wszystko jedno i widzę różnicę między życiem a egzystencją. Patrzę dalej niż na koniec własnego nosa i czubki odświętnych lakierków – na przyszłość kolejnych pokoleń i tego kraju. I to, bardziej niż koszulka „Smoleńsk ’44 pamiętamy”, jest dla mnie patriotyzm.

(15) Demoralizacji. 
Nie wierzę w pozytywne efekty systemu, w którym uczciwie pracującym obywatelom każe się płacić podatki, a niepracujących obdarowuje się kolejnymi zasiłkami. Nie każdemu należy się po równo. Nagradzanie ambitnych i pracowitych w taki sam sposób jak miernych i leniwych, tych pierwszych zniechęci do dalszych wysiłków, a tych drugich uczyni wiecznymi nierobami i cwaniakami (żeby im ta kiełbasa wyborcza nie stanęła w gardle).

(16) Braku wyobraźni. 
Nie ma cienia wątpliwości, że osoby opowiadające się za rozwiązaniami radykalnymi, nie potrafią sobie wyobrazić siebie lub członków najbliższej rodziny w obliczu prawdziwego dylematu – od konsekwencji za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu po aborcję czy karę śmierci. Abstrakcyjny twór, jakim jest naród, nijak się ma do jednostkowych dramatów.

(17) Braku szacunku. 
Ludzie nie potrafią dyskutować. Zamiast przedstawiać argumenty przemawiające za własną racją, obrzucają się obelgami ad personam. W ich świecie nie ma miejsca na inne światopoglądy. Jak ktoś ma inne zdanie na określony temat niż my, to zakładamy, że nie posiada wszystkich danych. Gdy mu je przekażemy, a on nadal upiera się przy swoim zdaniu, uznajemy go za debila. Serio?

(18) Uproszczeń. 
Że jak coś nie jest lewicowe, to jest prawicowe. Że jak jesteś za PIS-em, to jesteś dobrym człowiekiem. Że jak nie jesteś za PIS-em, to będziesz się smażył w piekle. Że jak jesteś za ustawą antyaborcyjną, to w każdej innej kwestii masz takie same poglądy jak Pawłowicz. Że jak jesteś przeciwko, to marzysz o zabijaniu płodów. Że jak dajesz wyraz oburzeniu w jednej szczególnie nurtującej cię kwestii, to zasługujesz na szyderę, bo na pewno nie masz pojęcia o innych. Że twój udział w manifestacji lub zmiana zdjęcia profilowego nie wpłynie bezpośrednio na działanie rządu. Należy (chociaż próbować) zrozumieć, że świat nie jest tylko czarny albo tylko biały. Z mózgiem jest jak z mięśniem – u tych, którzy go nie używają, zanika.

Rys. Marek Raczkowski

Czarny Protest i manifestacje w licznych miastach Polski udowodnił, że nie tylko ja jestem wku*wiona. Cieszę się, że osoby dotąd milczące zaczynają zabierać głos. Mam nadzieję, że niezdecydowani, widząc skalę protestu, odważą się na zajęcie stanowiska w sprawie. Nie wiem, jak inni, ale ja nie lubię być traktowana jak idiota. Oby ten wspólny gniew i niezgoda na urąganie ludzkiej godności przełożyły się na chęć działania.

Bo tego właśnie wymaga powstrzymanie rozwoju nacjonalizmu i dezintegracji struktur demokratycznych - działania. Można powiedzieć, że gdyby przeciwnicy skrajnej prawicy skorzystali ze swojego obywatelskiego prawa do wyboru władz państwowych, to może teraz nie musieliby wychodzić na ulice. Ale każdy ma prawo do popełniania błędów, a tylko głupi człowiek się na nich nie uczy. A dzisiaj nawet tak błahy gest jak zmiana zdjęcia profilowego czy udostępnianie politycznych treści w mediach społecznościowych wymaga pewnej odwagi (przynajmniej w przypadku jednostek świadomych swoich działań, dla których nie jest to wyłącznie forma konformizmu i uleganie aktualnie panującym trendom). Przy aktualnym stanie polaryzacji społeczeństwa, na porządku dziennym są burzliwe wymiany zdań, wyzwisk oraz wyrzucanie się z grona znajomych. Choćby z tego powodu zniechęcanie do takiej formy protestu, jako niewystarczającej, jest niesłuszne. Czasy Internetu przyniosły nam całe rzesze ludzi, którzy potrafią tylko krytykować zachowania innych, oceniać ich wartość, a sami są niezdolni do tworzenia. Oczywiście dobrze by było, gdyby obywatelska aktywność nie kończyła się na tym symbolicznym geście. Ale najważniejszy jest pierwszy krok, nawet mały, potem wypadki nabierają zupełnie innego charakteru i tempa.

Trudno uwierzyć, jak szybko historia zatacza koło. Wychodzę dzisiaj na ulicę, żeby wyrazić swój protest przeciwko działaniom rządu - tak jak robili to nasi rodzice i jak uczono nas na lekcjach historii współczesnej. 3 października byłam na Placu Zamkowym – to nie pierwsza i nie ostatnia manifestacja, w której wezmę udział, bo zmiana aktualnego stanu rzeczy jest konieczna. Europa stoi w obliczu poważnego kryzysu. Struktury, które zostały stworzone po II wojnie światowej do, upraszczając, zapobieżenia kolejnym konfliktom zbrojnym na tym obszarze, przestają być wydolne. Ludzie zepsuci dobrobytem, zapominają o ideach. Demokracja dojrzewa i przyjmuje niepokojącą formę, w której inteligencja (i nie jest to pojęcie tożsame z posiadaniem tytułu naukowego) usuwa się z życia politycznego, a do głosu dochodzą i nabierają apetytu na partycypację we władzy ludzie niewykształceni, niekompetentni i niepotrafiący wyjść ponad własny punkt widzenia i interes. Narastające napięcia wewnątrz Unii Europejskiej oraz naciski na nią z zewnątrz, z pewnością będą brzemienne w skutkach, o czym przekonamy się być może już w najbliższej przyszłości. Przeraża mnie myśl, że wtedy na czele naszego skłóconego ze wszystkimi kraju nadal będzie stał owładnięty chęcią zemsty szaleniec z sobie podobnym  entouragem. Ma on rację mówiąc, że działa z mandatu narodu – może wdrażać w życie wytwory swojego chorego umysłu zarówno dzięki tym, którzy oddali na niego głos, jak i wszystkim przeciwnikom skrajnej prawicy, którzy nie głosowali, bo  „nie interesują się polityką”, „bo polityka ich nie dotyczy”. Należy mu jednak pokazać, że myli się co do tego, że będąc w posiadaniu tego mandatu, wolno mu wszystko i bezkarnie. Błagam, nie udowadniajmy, że wolność i demokracja to wartości, do których jeszcze nie dojrzeliśmy i z którymi nie potrafimy się obchodzić. 


***


18 Drops of Bitterness

I've had enough. The political situation in Poland is dramatic. We have been drifting away from democracy towards dictatorship and religious state. I have the impression that someone is openly mocking me, trampling my dignity and enjoys it a lot. I don’t feel very funny about it. One can no longer pretend that nothing bad is really going on. Nor way aside. I took part in strike on October 3, 2016 (the „Black Protest”) to express my opposition to the rules of Prawo i Sprawiedliwość (“PIS”). My cup of bitterness is overflowing. What am I fed up with?

(1) Irresponsible domestic and foreign policy pursued by incompetent moral dwarfs.
If you do not agree with the first point, you continue reading at your own risk, because I will put my discontent even more bluntly hereinafter.

(2) Hypocrisy and double communication.
I am fed up with accusing the opposition of what PIS is actually doing. Manipulating the truth and taking things out of context. Speaking about standing up from nation’s knees while encouraging people to spend free time on a prie-dieu. The postulate of absolute protection of a fetus, resulting from a religious belief in the “sanctity of life”, could deserve respect (not necessarily approval), if PIS and its orthodox followers treated the people of flesh and blood representing different views with equal respect.

(3) Putting suffering on a pedestal.
I have had enough of inducing guilt, and exhorting for repentance. Stigmatizing joy and pleasure as sinful. Digging in the darkest past and spinning only black scenarios for the future.

(4) Management by fear.
The easiest way to manage the crowd is to identify an enemy (even if enigmatic) and convince the people that you are the only force that can protect them from that enemy. Someone once said that there is no better managing tool than fear. Once again it turns about to be terribly true.

(5) Binding Religion and Politics.
I respect the fact that some people have a need to believe. I disagree, however, that they are allowed to impose their ideas on others and, using legal instruments, interfere in such a personal issue, as one’s faith (or lack of it). It may come as a shock to some (mainly those who deny the fact that the reality around them is changing, regardless of their will), but the majority of Poles are not Catholics. The first sacraments they take under the pressure of parents who do not want to expose their children to social ostracism, and the following only to be able to take a church wedding in the future (no, not to vow in front of god - to have a white dresses and a wedding march). A non-practicing believer is some kind of Christian but not Catholic, but. I do not agree on the rule of any religion, especially of one which basic principles are undermined by its own followers.

(6) Hate Speech and Politics of Hatred.
If these are the postulates of the religion preached and enforced by PIS, this party should not threaten Poles with Islam, because maybe the followers of both these religions have a lot more in common than they think. I'm fed up with being offended for having views that differ from "the only legitimate” opinion of the ruling party; with the supporters of different political options throwing mud at each other rather than having a substantive discussion and accepting the fact that they may never get to convince the others to own position. Especially since this is a clash between what some people think and what others believe in - hence unsolvable.

(7) Nationalism.
I understand that national identity may be the fulfillment of the belongingness need. However, it is nowhere written that to love your own people, you must despise all others. Or that the need for esteem, as classified in the Maslow's hierarchy of needs, can only be achieved by violence.

(8) Complexes and low self-esteem-based decision-making.
PIS says that Poland ought to be great? Excellent! I hold my breath waiting for the evidence of their strategic, long-term thinking and consideration for our geopolitical interests. To see them building a strong position in deeds, not words (degrading others). Because what they are doing at the moment, is a simple way to (the next) foreign intervention. Bare fists can win in the yard. International politics requires different weapon. What has been done until now, does not make Poland grow but swell - from progressive rot.

(9) Infantile excuses.
And naive faith in them. I’m not surprised at the fools, hence I’m not addressing my words at them. I guess they imagine that there’s a huge treasury at Wiejska Street (the seat of the Polish Parliament), filled with valuables, which was kept in secret from the poor citizens by the previous governments. And just as “the generous PIS” came, it began to share the wealth with the Poles. Not even a word about bond issue, ruining the pension system, how new taxes charged to the largest corporations and financial institution hit our own pockets. Maybe it makes no difference to them, because they only operate somewhere in between Social Welfare Centers, parish and gray market; they don’t worry about their own offspring and actually like the populistic trash-talk which is served to them. But I do not want such people to decide about my life.

(10) Claptrap.
I’m fed up with justifying improper conduct with an argument that other politicians were also acting like that in the past. Why not do something good for the country DESPITE the fact that someone else has failed to do it before? I'm tired of flipping meaningless arguments and the "lesser evil." It must finally end.

(11) Impunity of the guilty.
And passivity of the wronged. We shall neither wait for karma nor for the history to judge them. It's a shame that we do not have an effective opposition. The indignation they show from time to time is not enough to fight against fanaticism. Fortunately, the old saying once again turns out to be true -  where the devil cannot go himself (yes, yes, I already hear this: "Exactly, exactly! This is the work of the devil!"), he sends a woman.

(12) Ignorance.
There is no excuse for lack of knowledge. If someone is shocked by the fact that, behind the smokescreen of the topics arousing much emotions, the government introduces a number of other controversial solutions (e.g. The Comprehensive Economic and Trade Agreement (CETA)), then he knows very little about life. I hope that, thanks to the less religious part of the society, PIS would get its fingers burnt on the fires it sets.

(13) Philosophers who learn solely from the headlines and don’t make any effort to deepen their knowledge. I understand that living life on a lick and a promise gives them more time for some worthless "rituals" (TV, Internet trolling, addictions), but I make this appeal to them - do not share your mental disabilities publicly.

(14) Naivety.
Closing one’s eyes to the real problems makes a person who does so similar to children who hide by closing their eyes, because they think it makes them invisible. How deep PIS has to intervene in the life of an ordinary citizen to actually bother him? How much freedom can be taken away for 500 PLN and a promise of eternal life in return for just hatred of the infidels? I do care and I can tell the difference between “living” and “existing”. I try to see further than the end of nose and the tips of showy patent leather shoes - the future of the next generations and the country. And that is patriotism to me, more than a T-shirt saying: "Smolensk '44, we remember".

(15) Demoralization.
I do not believe in the positive effects of the system, which makes hard-working citizens pay taxes, and offers a wide selection of allowances to the unemployed (and not willing to take up work). Not everyone should be treated equally in terms of benefits. Rewarding ambitious and hard-working in the same way as the mediocre and lazy ones, will discourage the former and make the latter eternal layabouts and scammers (may the pork barrel not get stuck in their throats).

(16) The lack of imagination.
There is no doubt that those who call for radical solutions, cannot imagine themselves or immediate family members facing a real dilemma – from the consequences of driving under the influence to the abortion or the death penalty. “Nation” is an abstract creation completely separate from everyday-life drama.

(17) The lack of respect.
Some people do not know how to discuss. Instead of presenting own arguments, they hurl insults ad personam. They are not capable of accepting the fact that other worldviews exist. If someone has a different opinion on a certain topic, they assume their interlocutor does not have sufficient knowledge in this regard. If they tell him everything they know and he still insists on his opinion, they consider him a moron. Seriously?

(18) Simplification.
I’m fed up with assuming that if something is not left-wing, then it is right-wing. That if you support PIS, then you are a “good man” (Christian deserving salvation). That if you are against PIS, you will burn in hell. That if you support abortion ban, you fully support all the views of Pawłowicz. That is you demand legal abortion, you dream of killing a fetus. That when you choose to comment on one issue that particularly bothers you, people mock you and claim you probably have no idea about the other issues. That taking part in demonstrations or changing the profile picture will not directly affect the actions of the government. One should understand (or at least try) that the world is not just black and white. Mind that brain is like a muscle - if one doesn’t exercise it, it fades.


The Black Protest and demonstrations in many Polish cities showed that I am not the only one pissed off. I am glad to see that more and more people start to speak out against this government. I hope that the hesitating ones, seeing the scale of the protest, would find the courage to make a stand. I do not know how about you, but I don’t like being treated like an idiot. May this anger and disagreement to violation of human dignity turn into a will to act.
Because that's what’s necessary to stop the spread of nationalism and the disintegration of democratic structures - action. One could say that if opponents of the extreme right exercised their civic right to choose the government (ergo voted in elections), they wouldn’t have to take to the streets now. But everyone has the right to make mistakes, and only fools don’t learn from them. Today even such trivial gestures as changing a profile picture or sharing content in social media to support certain political option requires some courage (at least in case of those individuals who are aware of their actions, for whom it is not only a form of conformism and succumbing to current trends). In the current state of social polarization, serious arguments, insulting and unfriending are commonplace. For this reason alone, discouraging this form of protest, as insufficient, appears to be wrong. Information Age brought us the multitude of people who can only criticize the behavior of others, assess its value, hence are unable to create themselves. Naturally, it would be great if civic engagement went beyond such symbolic gestures. But the first step is the most important, even a small one; after that the events can take an unexpected turn.


It's hard to believe how easily the history repeats itself. I am taking to the street today to protest against the actions of the government - as did our parents and as we were taught in the modern history lessons. On October 3, 2016 I took part in the #BlackProtest - nationwide protest against a proposed law that would ban abortion (even in cases of rape and incest) and in vitro. It’s neither the first nor the last manifestation I will participate in, because change the current state of affairs is necessary. Europe is facing a serious crisis. Structures that were created after the World War II to prevent any further armed conflict in the region, cease to be efficient. People spoiled by prosperity forget about ideas. Democracy is developing into an alarming direction - where the intelligence (and this is not synonymous with having an academic degree) abandons political life, leaving the floor to undereducated and incompetent people, unable to go beyond their own perspective and interest. Growing tensions within the European Union and the pressures from the outside, will have far-reaching consequences, to be seen in the near future. It scares me to think that at that time Poland, already set on a collision course with all the neighbouring countries, will still be ruled by a madman obsessed with revenge, and others of his ilk. He is right to say that he acts under the mandate of the people - he can make the products of his sick mind reality both thanks to those who voted for him, and also all opponents of the extreme right, who did not vote, because they were "not interested in politics" or because "politics does not affect them." However, he must be proven wrong if he thinks that having this mandate allows him to do everything he likes with impunity. Please, let us not prove that as a society we are not yet mature enough to understand and handle such values as freedom and democracy.

You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe